Próchnica zębów u wcześniaka – dlaczego higiena jest tak ważna

Próchnica zębów jest chorobą. W dodatku chorobą infekcyjną. Jeśli miałabym ją do czegoś porównać, to do rdzy na metalu. Jeśli damy jej odpowiednio dużo czasu, dokona całkowitego zniszczenia. Jest jedną z chorób u dzieci, z którymi najczęściej muszą zmagać się rodzice.

Dlaczego w ogóle dochodzi do próchnicy u dziecka?

Na rozwój choroby próchnicowej (czyli po prostu próchnicy zębów), mają wpływ cztery czynniki:

  • Bakterie – które cały czas są obecne w jamie ustnej człowieka. Noworodek zwykle „dostaje” bakterie od rodziców czy najbliższych opiekunów, już w czasie porodu. Wspomnę przy okazji, jak istotne jest, żeby rodzice i opiekunowie nie wkładali sobie smoczka dziecka do ust, nie oblizywali go, kiedy upadnie na ziemię oraz nie jedli z dzieckiem tymi samymi sztućcami, czy pili z jednej szklanki. W ten sposób bowiem możemy przekazać dziecku jeszcze więcej niechcianych bakterii.
  • Węglowodany – czyli „paliwo dla bakterii”. Bakterie próchnicotwórcze rozkładają cukry i w związku z tym pH jamy ustnej znacznie się obniża. A kwaśne pH jest bardzo niekorzystne dla naszych zębów. Tak rozpoczyna się proces rozwoju tzw. „rdzy”, o której Wam już wspomniałam.
  • Czas – czyli okres, w którym zaniedbywaliśmy zęby. Można tutaj wymienić brak mycia zębów, podjadanie, dietę zawierającą duże ilości cukrów itd. Jednak wiecie co jest największą pułapką dla rodziców? Liczenie na to, że dziecko nie musi myć zębów w domu, bo robi to w przedszkolu. Dziecko w wieku przedszkolnym powinno mieć dokładnie myte zęby przez osobę dorosłą – minimum dwa razy dziennie. Maluch nie jest po prostu wystarczająco kompetentny manualnie, żeby usunąć ewentualną płytkę nazębną. Płytka nazębna – to osad, który wyczuwamy na zębach pod koniec dnia. W lusterku widzimy białe, biało-żółte złogi, zlokalizowane najczęściej przy dziąsłach. Zęby zamiast być gładkie i błyszczące, są matowe. Ten właśnie osad powinien być dokładnie usuwany kilka razy w ciągu doby, ponieważ jest siedliskiem olbrzymiej ilości bakterii próchnicotwórczych.
  • Czwartym, najważniejszym w zasadzie składnikiem jest podatna powierzchnia, czyli zęby. Bowiem próchnica nie występuje, jeśli w jamie ustnej zębów nie ma (np. u niemowlaków).

Jak wygląda proces próchnicy?

Ząb zakażony próchnicą ulega coraz większemu zniszczeniu, następnie proces próchniczy doprowadza do zapalenia miazgi (nerwu), co powoduje ogromny ból. To ten moment, kiedy dziecko płacze w nocy. Następnie rozwija się ropień w tkankach wokół zęba, a dalej mogą pojawić się różne powikłania od rozległego ropnia, wymagającego interwencji chirurga (czasami nawet w warunkach szpitalnych), po rozwój choroby odogniskowej np. zapalenie mięśnia sercowego czy ropni w odległych częściach ciała.

Dlatego w przypadku wcześniaków, które często mają wiele innych obciążeń ogólnoustrojowych, w postaci chorób dodatkowych, profilaktyka próchnicy jest tak istotna.

U dzieci, które mają np. wady serca, regularne badania u stomatologa, dokładna higiena zębów i przestrzeganie zaleceń dietetycznych są wręcz konieczne, ponieważ stany zapalne zaczynające się w zębach mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia.

Co więcej, według niektórych autorów badań i publikacji naukowych wcześniactwo jest czynnikiem ryzyka zwiększającym prawdopodobieństwo wystąpienia próchnicy u dziecka.

Zatem dzieci urodzone przedwcześnie uważa się za bardziej narażone na wystąpienie próchnicy, a jednocześnie choroba ta może nieść dla nich poważniejsze powikłania.

Dieta a próchnica

Większość z nas rozumie, że cukier jest głównym winowajcą, jeśli chodzi o rozwój próchnicy. Zazwyczaj przed oczami stają nam wtedy cukierki, lody, lizaki i czekolada. Ale czy tylko te produkty mogą zaszkodzić zębom? Na co jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę?

– Chipsy i chrupki. choć nie są słodkie, stanowią również źródło węglowodanów. W trakcie jedzenia zalegają w bruzdach na powierzchniach zębów i „obklejają się” stosunkowo długi czas, przez co dostarczają bakteriom dużo „paliwa”.

– Płatki i chrupki śniadaniowe – to bogate źródło cukru, choć wydaje się nam, że przecież są zdrowsze, skoro podawane z mlekiem.

– Serki homogenizowane i jogurty – zazwyczaj są hojnie dosładzane przez producentów, żeby smakowały naszym dzieciom.

– Miód – słodzenie kakao miodem zamiast cukrem nie sprawi, że potem jesteśmy zwolnieni z mycia zębów. Uważać należy też na pomysły bardziej popularne wśród pokolenia naszych dziadków, czyli podawanie kakao na dobry sen już w łóżku.

– Soki – kiedy pytam rodziców co pije dziecko, często odpowiadają: wodę z sokiem, ale tym domowym! Mamy wtedy poczucie, że podajemy dziecku produkt lepszy, bo swój. Wiemy jak był wytwarzany oraz co jest w środku – i tu zgoda, natomiast nadal należy pamiętać, że soki domowe są słodzone cukrem. Dlatego częste ich picie, nawet tych domowych będzie znacznie podnosiło prawdopodobieństwo, że próchnica się rozwinie.

– Wody smakowe – temat rzeka… Bardzo często ze sklepowej półki łapiemy coś, co jest przezroczyste, czyli teoretycznie zdrowe, w końcu to tylko woda. Woda smakowa jest jednak kwalifikowana jako zwykły napój. Zwróćcie uwagę, że bardzo często zawiera w swoim składzie sok owocowy, cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy i aromaty. Nie jest to zatem coś, co dzieci powinny pić w dużej ilości.

Z doświadczenia wiem, że w dzisiejszych czasach mamy dostęp do szerokiej gamy produktów spożywczych i ciężko jest wybierać rzeczy bez cukru. Co zatem robić, żeby podawać je z głową?

Ograniczajmy częstotliwość podawania rzeczy słodkich. Słodycze? W porządku, ale tylko w „dzień słodyczowy” np. sobotę. Osobiście lubię to rozwiązanie. Możemy też jedną szufladę przeznaczyć specjalnie na słodkości, które będziecie odkładać na wybrany dzień. Bez obaw, dziecko zrozumie nasze wspólne zasady.

Dawajmy dziecku wodę zamiast napojów – wprowadzamy wodę od samego początku rozszerzania diety. Jeśli nie będziemy przyzwyczajać dziecka tylko do soków, bardzo chętnie będzie piło pr wodę. Soki niech pojawiają się zdecydowanie rzadziej. Tak będzie najlepiej i dla zdrowia dziecka.

Zacznijmy czytać składy produktów – wiadomo, że im krótszy skład produktów tym lepiej. Jeśli da się wybrać sok, serek czy jogurt bez cukru to po taki właśnie sięgajmy.

Może myślicie, że te wszystkie rady fajnie brzmią, ale są nie do zrealizowania?

Mam trójkę dzieci i doskonale wiem, jak wyglądają codzienne zmagania na drodze prawidłowej diety dziecka. Pamiętajmy jednak, że mimo wyzwań i trudności – zawsze warto. Warto dla zdrowia naszych dzieci.


Dr n.med. Monika Żbikowska, stomatolog Będąc Młodym Dentystą

Share this article

Zostaw komentarz

Related Posts